Wczoraj, 23 stycznia, w związku z 63. rocznicą przekazania Polsce Stacji, która dziś nosi imię Antoniego Bolesława Dobrowolskiego, uczestnicy IV Wyprawy Geofizycznej otrzymali sporo dobrych życzeń i myśli. Dzisiaj zapraszamy do lektury relacji z tego wydarzenia.
76 dzień wyprawy
66°16’29” S, 100°45,00” E, Tz=+1°C, Tw=20°C, Patm= 988 hP
Jak opisać wciąganie polskiej flagi na maszt bez zadęcia i egzaltacji? Nasza wczorajsza uroczystość była nad wyraz skromna, choć nacechowana powagą, należną fladze państwowej. Trwała krótko, może 15 minut, gdyż głównym reżyserem był przenikliwie zimny, porywisty wiatr, który łzawił oczy, dławił wypowiadane słowa i zagłuszał Mazurka Dąbrowskiego, starając się przy tym zerwać flagę z masztu.
Nasza czwórka wystąpiła w firmowych, eleganckich strojach, jakich nie powstydziłaby się narodowa reprezentacja na zimowe igrzyska olimpijskie gdziekolwiek. Najstarszemu z nas przypadł zaszczytny obowiązek wciągnięcia flagi i wygłoszenia kilku okolicznościowych zdań. Najmłodszy z kolei ściągnie flagę, kiedy za dwa tygodnie z okładem przyjdzie nam się stąd zwijać. Monika odwiązywała flagi przed podniesieniem, Adam nagrywał wydarzenie, umieszczając drona na orbicie kołowej wokół masztu, a Wojtek reżyserował tło dźwiękowe, odtwarzając Mazurka Dąbrowskiego w czasie wciągania flagi. Jak każe polarny zwyczaj, fladze gospodarza stacji towarzyszy flaga gości, stąd nasza flaga zawisła w bazie rosyjskiej (Bunger Oazis) już dwa tygodnie temu, zaś wczoraj flaga rosyjska trzepotała obok naszej. Nic w tym dziwnego, skoro odwiedzamy się codziennie, czasami po kilka razy.
Rosjanie docenili wagę wydarzenia. Przyszli całą grupą, ich szef powiedział kilka ciepłych słów na temat powrotu Polski do Stacji Dobrowolskiego (Dobro Station, jak skrótowo określają stację Australijczycy), wydał komendę „rebiata, dwa krotkije, odin dlinnyj”, inicjując „hurra, hurra, hurraaaaa”, po czym zaprosił wszystkich na uroczystą kolację do rosyjskiej Bunger Oazis. Niezwykle bogate menu, przyrządzone przez rosyjskiego kucharza, znikało w oszałamiającym tempie, z krótkimi przerwami na toasty, którymi wszyscy dziękowali sobie za wszystko, bawiąc się przy tym setnie. Jeżeli jeść i pić, to tylko w rosyjskiej restauracji Bunger Oazis. Oczywiście, o ile nie przyćmi jej w przyszłości restauracja Dobrowolski. Zapraszamy.
Na koniec dnia wisienka na torcie. Nieoczekiwanie Adam i Wojtek przekazują mi oryginał stempla, który, jeszcze na statku, wykonała Alina Fedotova, z zawodu artystka grafik, specjalizująca się w linorycie. Stopka przedstawia historyczny emblemat Stacji Dobrowolskiego (pingwin na tle gór i jezior), zaś rączka z białego teflonu została precyzyjnie wykonana przez mechaników okrętowych pierwszego dnia nowego roku. Podkreślam – precyzyjna robota 1. stycznia. Piękny prezent dla stacji, zrobiony w pełnej dyskrecji, z zamiarem przekazania go kierownikowi wyprawy w dniu podniesienia flagi na maszt.
Przesłane przez Marka Lewandowskiego