Obserwacje morza i dyskusje o mortadeli

Dziś z kolei w naszych kolegach obudziła się dusza poety. Ale jak może być inaczej, skoro rejs statkiem dostarcza wielu wspaniałych obserwacji różnych stanów pogody?

7 dzień rejsu

Barwy świtu zmieniają się tu z minuty na minutę, gdy słońce, chmury i statek przechodzą z miejsca na miejsce jak w kontredansie.

O świcie wszystko budzi się do życia. Statek też. Trochę posapie, pochrapie, powzdycha, w kościach mu zatrzeszczy tu i ówdzie, pokiwa się na boki, w końcu świśnie albo zagwiżdże. Przy śniadaniu powstała kwestia, czym różni się mortadela Doktorska od Wiktorskiej. Dyskusja nie przyniosła konkluzji – może ktoś wie?

Tak czy siak, wiadomością dnia jest rozpoczęcie prac przy budowie basenu. Wodę pożyczymy od Neptuna, a panie (razem około 10 – trudno policzyć, bo stałe zmieniają miejsce, fryzurę lub strój) będą miały swój sektor plażowy, jeśli będą miały ochotę z niego skorzystać.

Dzisiejszą wisienką na torcie był jednak wykład dwóch młodych chłopaków z wyprawy do Stacji Vostok o historii i aktualiach projektu głębokiego wiercenia w pokrywie lodowej Antarktydy. Co ja piszę – perełka, nie wisienka!

Przesłane przez Marka Lewandowskiego

Rzeczonej różnicy między wędlinami ustalić nam się nie udało, natomiast dowiedzieliśmy się, ile pań jest na statku – piętnaście. Dziesięć to członkinie załogi (kucharki, panie sprzątające) i pięć badaczek.

Dla porządku – oto “kolbasa Doktorskaja”:

Źrodło: https://raven-yellow.livejournal.com/250144.html

A budowa basenu jest jak najbardziej uzasadniona – wystarczy rzut oka na aktualną pozycję “Akademika Fiodorowa”: