W czeluściach statku

Nasi koledzy wreszcie doczekali się wycieczki po zakamarkach “Akademika Fiodorowa”. Komunikat, jaki otrzymaliśmy, sprawił, że trzymamy kciuki za głos profesora Marka Lewandowskiego (choć podobno ballada, o której przeczytacie poniżej, najlepiej mu wychodzi przy lekkiej chrypie).

20 dzień rejsu

26°35,45’ S, 11°45,25’ E, kurs 142°, V=12,8 węzła

W niedzielę (wczoraj), jak to w dniu wolnym od pracy, zabrano nas na wycieczkę do podziemi lodołamacza. Prawdę mówiąc, dla Moniki dzień wolny zaczął się o 12.55 i skończył niecałą godzinę później. Wszystko przez dyżur w kuchni, w której dnia wolnego nie ma. Na szczęście, bo dwuosobowemu personelowi nie przysługuje prawo założenia związku zawodowego.

W podziemiach – maszynownia, upał i huk, którego nie sposób przekrzyczeć. Wnętrzności lodołamacza to systemy rur, kabli, silników, wałów napędowych, zakończonych śrubą o średnicy 4,5 m, pomostów meandrujących w ciasnej przestrzeni, licznych ciągów schodków i schodów, wentylatorów, transformatorów, dźwigni, przekładni, wyciągarek, przekaźników i liczników, a w końcu paneli, przy pomocy których dwóch członków załogi steruje tym chaosem.

Zdumiewające, że ten kolos potrafi pływać. Weźmy na przykład taki pociąg towarowy, który waży zazwyczaj kilkadziesiąt ton. Zatonie w morzu bez problemów. A nasz statek waży ponad 200 razy więcej i nie tonie! Co więcej, nie zatonie nawet wtedy, kiedy ten sam pociąg wjedzie na jego pokład. Czary-mary. Halo, czy jest tu jakiś Archimedes? Albo Ciołkowski, gdyby ktoś zapytał, dlaczego lodołamacz nie fruwa?

Po południu wykład Darii i Aliny. Daria opowiada o rosyjskich pracach biohydrologicznych, także w Oazie Bungera. Trochę mrozi mnie wiadomość o ożywieniu bakterii sprzed tysięcy lat, wyciągniętej z rdzenia lodowego na Stacji Wostok, ale pociesza informacja o antarktycznych bakteriofagach – wirusach, które skutecznie unieszkodliwiają bakterie. To dzięki bakteriofagom wody Gangesu podobno nadają się do użytku.

Z kolei Alina maluje (sic! Jest dyplomowaną artystką malarką, oprócz tego studiuje oceanografię) obraz międzynarodowych badań wód Oceanu Południowego. Imponujące.

Dziś (poniedziałek) nieco ochrypłem. Zwykle oceniam stan gardła, śpiewając balladę z Rio Bravo. Jeśli bez problemów dostaję się w niskie rejestry głosu Deana Martina, to z gardłem nie jest najlepiej. I rzeczywiście nie jest.

Przesłane przez Marka Lewandowskiego