Na południowym czubku Afryki

Kiedy sprawdziliśmy w internecie pogodę, która panuje w Kapsztadzie, nie bardzo chciało nam się porównywać, jaka aura kryje się po drugiej stronie okna. Na szczęście najświeższa relacja naszych kolegów przyniosła trochę afrykańskiego słońca w środku szarej jesieni.

22 dzień rejsu

33°55,00’ S, 18°26,07’ E, Cape Town, Duncan Rd.

Piękna pogoda, wiatr wprost z południa, temperatura wody 21°C, powietrza 20°C. Temperatura powietrza jest miarą średniej energii kinetycznej wszystkich cząstek. Średniej, a więc niektóre cząstki mogą być bardzo gorące, a niektóre wręcz przeciwnie. Poranny wiatr przyniósł dziś kilka lodowatych cząstek, które wylądowały wprost na mojej twarzy. Akurat w Dzień Antarktydy.

Tak się dobrze złożyło, że podróż do Cape Town przebiegła w miarę gładko i, z wyjątkiem dwóch-trzech dni, wody Atlantyku były dla nas łaskawe. Mamy nadzieję, że i ładunek w dwóch dużych kontenerach, przytwierdzonych łańcuchami do pokładu, przetrwał bez szwanku. Kontenery dumnie obnoszą się z nazwą naszej firmy: Institute of Geophysics, Polish Academy of Sciences. To po angielsku, wszakże ruszyliśmy w świat. W Polsce jesteśmy znani jako Instytut Geofizyki PAN.

Statek już w porcie, ale na ląd nas nie wypuszczają, bo pandemia. Bulaje i kajuty zamknięte, wzmocnione wachty, oczy i uszy otwarte, żeby nikt niepowołany nie wszedł na pokład.

Na statku chodzimy po schodach. Jeden ciąg między zabiegami to 7 albo 8 stopni, każdy o wysokości 18 cm. Od stołówki dzielą nas 2 poziomy, czyli 28 schodów. W sumie średnio to 6 (4 na posiłki + 2 dla relaksu na pokładzie głównym) wejść dziennie x 28 stopni x 0,18 m x 90 dni rejsu = 2740 m. Czyli wejdziemy mniej więcej na tatrzańską Łomnicę z poziomu Gdańska albo na Mt Everest z wysokości ok. 5700 m n.p.m. (OK, z tlenem). Aby nikogo nie drażnić, nie policzę stopni prowadzących na mostek, bo mi jeszcze wyjdzie, że na Mt Everest każde z nas wejdzie z poziomu Katmandu. No i zejdziemy, oczywiście.

Dowiadujemy się o zawieszeniu lotów do Cape Town – jak wrócimy do domu, jeśli nie będzie połączenia lotniczego? Wynajmiemy samochód?

Dziś po raz pierwszy od ponad dwudziestu dni słońce zachodzi za górą. Do szumu generatorów prądu na statku dodaje się dawno nie słyszany szum ulicy. Ale przynajmniej koja się nie kiwa. Dobranoc.

Przesłane przez Marka Lewandowskiego

Najważniejsze, że nastroje dopisują, o czym świadczy poniższe zdjęcie, jakie wysłali nam nasi koledzy:

Uczestnicy IV Wyprawy Geofizycznej wraz z rosyjską załogą statku “Akademik Fiodorow”