Oczekiwanie w porcie – dzień drugi

Czekamy na wieści, kiedy nasi koledzy wyruszą z Cape Town, ale wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość. Wszak wyprawa na skraj świata to nie przelewki, a postój w porcie to czas, aby wszystko sprawdzić, jak należy przed kolejnym etapem podróży.

24 dzień rejsu

33°55,00’ S, 18°26,07’ E, Cape Town, Duncan Rd.

Otwieramy kontenery po podróży przez Atlantyk i przeprowadzamy inspekcję ładunku. Makroskopowo ładunek OK. Temperatura wewnątrz kontenera o 14.00 (słonecznie, ekspozycja na SE) ok. 32-34°C.

Nadal stoimy w porcie, bez możliwości zejścia na ląd, zatem dywagacji na różne tematy ciąg dalszy.

W Arktyce i na Antarktydzie rośliny się nie panoszą, bo zimno i gleba cieniutka. Profesor Krzysztof Birkenmajer opisał kiedyś na Spitsbergenie brzozę wielkości ołówka, której wiek oszacował na dziesięć lat. Szata roślinna na Antarktydzie bardzo uboga, to i nie ma pyłków, więc alergicy mają się świetnie. Bakterii też mało, bo nie mają biologicznego podłoża do rozwoju. W konsekwencji Antarktyda to środowisko dla człowieka praktycznie sterylne. Szybko tracimy odporność, bo organizm nie ma z czym walczyć. Skutki tego stanu rzeczy często dają o sobie boleśnie znać po powrocie do domu.

Ciekawe, czy poszczepionkowa odporność na SARS-CoV-2 w warunkach antarktycznych spada równie szybko? I czy wirus przenosi się wraz z pyłami, które, niesione wiatrami, przekraczają granice kontynentów? Będziemy eksplorować ten temat, bo dla wirusa o rozmiarach nano pyłek o wymiarach mikro jest jak luksusowy statek powietrzny. Zobaczymy.

Wczoraj wieczorem na statek dotarli piloci helikopterów. To duża ulga, bo obawiałem się, że pandemia zatrzyma ich gdzieś w drodze. Adam mówi, że ta niepewność to argument na rzecz wysłania nas w przyszłości na kursy pilotażu helikoptera. Ja się piszę, Monika i Wojtek też, nawet jeśli problem akurat zniknął.

Jutro ruszamy na Antarktydę.

Przesłane przez Marka Lewandowskiego

Dzięki uprzejmości rosyjskich pilotów profesor Monice Kusiak udało się na chwilę zasiąść za sterami śmigłowca na pokładzie statku. Najwyraźniej wzmianka o planowanym kursie pilotażu nie wzięła się znikąd.