Podobnie jak wielu czytelników nie możemy się doczekać pierwszej fotki. Na razie pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i uruchomić wyobraźnię
51 dzień
Wspłrz. b.z., stan zalodzenia 10
Na południu bez zmian. Temperatura powietrza -2C, wiatr 8 m/sek.
Mieszkam w atrakcyjnym miejscu. Mam nie tylko widok na beczkę (por. Dzień 34) i wejście do magazynu z paliwem lotniczym, ale jeszcze sufit mojej kajuty przylega bezpośrednio do lądowiska helikopterów. Zawsze podziwiałem helikoptery, ich tajemniczą siłę, która pozwalała im wzlecieć pod niebo, daleko za widnokrąg, a potem wrócić z kontenerem ważący 5 ton i odczepić go wprost na mój sufit. Z przydziału wojskowego jestem artylerzystą, skończyłem karierę w randze bombardiera, więc huk mi nie straszny. Tym bardziej, że za hukiem stoi helikopter, który, jak już wiecie, podziwiam. Kładę się więc na kanapie, kiedy słyszę, że nadlatuje i, nałożywszy okulary ochronne, wpatruję się w sufit. Wreszcie nadchodzi trzęsienie sufitu, wielkie BUM. Nigdy nie byłem tak blisko kontenera. Od spodu, ma się rozumieć.
Co nas pcha do tej niezwykłej krainy śniegu i lodu, przez niektórych określanej mianem innej planety na Ziemi? Próby podboju Antarktydy były początkowo napędzane ambicjami odkrywców, a te umykają analizie opartej na logice. Biegun geograficzny, a także biegun geomagnetyczny czy biegun magnetyczny, to wirtualne punkty na mapie, byty statystyczne, obliczane przy pomocy skomplikowanych równań matematycznych. W warstwie przygodowo-sportowej, biegun geograficzny stał się celem irracjonalnego, czasami śmiertelnego wyścigu, napędzanego całym zespołem cech charakteru, pięknych i niepięknych. Jednak udział w tym wyścigu, nawet zakończony porażką, przekładał się na prestiż i poczucie narodowej dumy z osiągnięć ziomków. Na tych emocjonalnych walorach budowane były polityki państw, które subiektywnie określały nagrodę terytorialną, jaką chcą otrzymać z tytułu uczestnictwa w tym wyścigu.
Jest jednak coś jeszcze oprócz ambicji. Rządzi nami jakiś instynkt poznawczy, który, jeśli silniejszy od instynktu samozachowawczego, zmusza nas do poznawania wszystko co się da, z ryzykiem utraty wszystkiego, co się ma. Im trudniejszy cel, tym lepiej. Antarktyda jest z pewnością celem o najwyższej skali trudności. Z biegiem czasu, aspekt poznawczy wyparł więc aspekt sportowy z wyścigu o kawałek antarktycznego tortu. Po II Wojnie Światowej nauka stała się wiodącym motywem podboju Antarktydy.
Przesłane przez Marka Lewandowskiego