W związku z rocznicą przekazania Polsce Stacji Dobrowolskiego, którą uczestnicy IV Wyprawy Geofizycznej obchodzili 23 stycznia, pojawiło się bardzo duże zainteresowanie tematem w polskich mediach i liczne pytania do naszych kolegów.
78 dzień wyprawy
66°16’29” S, 100°45,00” E, Tz=+0°C, Tw=2°C, Patm= 977 hP
Dziś dzień dla mediów. Wywiady dla prasy, radia i telewizji. Najczęściej pada pytanie o największe zaskoczenie. Naprawdę nie wiem, więc pytam Adama, Monikę i Wojtka. Adama zaskakuje brak życia w Oazie. Monikę nie zaskakuje nic szczególnego. Wojtka też nic nie zaskakuje, gdyż wszystko jest tak, jak przewidywał. Mnie najbardziej zaskakuje samorzutna zdolność adaptacji, przede wszystkim mentalna, do realiów wyprawy, od życia na statku począwszy, a na życiu w zimnie i nieładzie skończywszy.
Ostatnie lata spędziłem wszakże na kanapie przed telewizorem bądź w fotelu przed komputerem. Rozleniwiony statecznym życiem, wpadłem w sidła własnego projektu, które jak z katapulty wyrzuciły mnie z kanapy na antarktyczny wygwizdów. W odbiorze medialnym pewnie zostanę teraz polarnikiem, którym przecież nie jestem, bo jak mam się porównywać z tymi, co na życiu w rejonach polarnych zęby zjedli.
Wywiady to w ogóle trudna sztuka i swoista szkoła przetrwania, choć z reguły krótkotrwała. Nie potrafię odpowiadać na pytania w stylu: „jak pan wytłumaczy przeciętnemu Kowalskiemu, po co tam pojechaliście?”, skoro nie wiem, kim jest „przeciętny Kowalski”. Przypuszczam, na podstawie rozmów z wieloma Kowalskimi choćby w czasie spotkań Uniwersytetu III wieku, że jest to postać fikcyjna, której z góry przypisuje się ograniczoną zdolność percepcji i nie najwyższy poziom umysłowy. Ale pewności nie mam. Wpadam więc w panikę i gorączkowo szukam prostych słów, aby zastąpić takie słowa jak geosystem, geochronologia, jonosfera, sejsmologia czy magnetyzm terminami uproszczonymi, aby się nie wyrażać. Wychodzi z tego niestrawna, strywializowana papka, której sam nie rozumiem. Dlatego nie przepadam za wywiadami, choć ich nie unikam.
Dziś wiatr wreszcie przycichł. Powoli w nasze codzienne życie wkrada się rutyna wstawania na śniadanie, robienie obiadu czy organizacji pracy w stacji i w terenie poza nią. Pierwszy cel osiągnięty: dostać się do Dobrowolskiego i tchnąć w stację nowe życie. Przed nami cel drugi: przygotować stację dla przyszłych wypraw, zebrać jak najwięcej danych naukowych, zanim wrócimy stąd do domu.
Przesłane przez Marka Lewandowskiego