Coraz zimniej – na horyzoncie zaczynają pojawiać się góry lodowe, pada też pierwszy śnieg. Ale to dopiero przedsmak tego, co będzie na Antarktydzie.
30 dzień rejsu
54°21,80’ S, 23°02,32’ E, kurs = 110°, V=14,1 kn, stan morza 5
Dziś temperatura wody -0,4°C. Pada śnieg. Kapitan przecisnął się pomiędzy dwoma centrami niżowymi, omijając strefy silnych gradientów ciśnienia. Teraz mamy wiatr w rufę. Płyniemy jak po gładkiej tafli, choć morze podekscytowane.
Wczoraj po południu pierwsza bryła lodu. Szczątek góry lodowej wielkości ciężarówki. Ale dziś na horyzoncie pojawiła się mama. Majestatyczna, wygląda jak kilkunastopiętrowa kamienica o długości ok. 1 km (1/3 wyciągniętej pięści, tj. ok. 4° łuku na horyzoncie – dobrze liczę?). Moja pierwsza góra lodowa. Nazwałem ją MPGL-1-2021 (czyt.: empegieel, nie: empidżel). Może urwała się Antarktydzie z jakimś pingwinem? Z daleka nie widzę, a chciałbym, bo żywego pingwina w naturze też jeszcze nie widziałem. Za to w zoo – tak.
Czy nie będzie tak, że zoo będzie ostatnim refugium dla ziemskiej bioty? Też się w nim znajdziemy? Bar-on, Philips i Milo opublikowali artykuł The biomass distribution on Earth. Publikacja ukazała się w szanowanym czasopiśmie PNAS w roku 2018. Według autorów kręgowce, w tym ludzie, stanowią ok. 3% biomasy zwierząt, a ta z kolei to ok. 1% całkowitej biomasy na Ziemi przeliczonej na węgiel pierwiastkowy (C). Ziemską biomasę dominują rośliny (80%), bakterie (12%) i grzyby (ok. 2%), potem archeony, protisty i zwierzęta. Na samym końcu zwierzęta dzikie (wildlife), w swojej masie kilkakrotnie mniejsze od masy zwierząt hodowlanych (np. masa ptaków hodowlanych przekracza trzykrotnie masę dzikiego ptactwa).
Znajdując się prawie na końcu szeregu udziałowców w biomasie z wkładem ok. 2 promili C, udało nam się osiągnąć niebotyczny sukces ewolucyjny. W ciągu ostatnich 200 latach zwielokrotniliśmy liczbę nas samych czterokrotnie. Zapanowaliśmy nad życiem na planecie w sposób bezwzględny. Nie ma gatunku, którego nie moglibyśmy zdziesiątkować albo wybić do nogi. Zredukowaliśmy liczbę ssaków lądowych siedmiokrotnie, ssaków morskich pięciokrotnie, biomasę roślinną o 50%. Ostatnio mamy co prawda kłopoty z niepozornym białkiem (które nawet nie jest żywym organizmem), ale to tylko przejściowo. Przyjdzie czas i na kowidowego wirusa. Takie mnie naszły myśli, bo nie mogę zapomnieć foki z opony w Kapsztadzie (vide Dzień 27).
Przesłane przez Marka Lewandowskiego